Wypadek Eweliny Staszulonek
29.10.2007
Informacja własna na podstawie sprawozdania trenera kadry Marka Skowrońskiego / 29.10.2007
Bezpośrednio ze zgrupowania szkoleniowego w niemieckim Koenigssee kadra narodowa udała się na zaplanowane w dniach 21-23 pażdziernika 2007 r. kolejne zgrupowanie szkoleniowe do włoskiej miejscowości Cesana.
Już pierwszego dnia urazu spowodowanego upadkiem na torze doznał Grzegorz Piekarski. W związku z podejrzeniem złamania prawej nogi trener Skowroński udał się z zawodnikiem do szpitala w Susa. Po wykonaniu zdjęcia rentgenowskiego zapoproszono zawodnika i trenera na konsultację w dniu następnym, ponieważ w szpitalu nie było tego dnia ortopedy (sic!). Podczas kolejnej wizyty w szpitalu lekarz zdiagnozował pęknięcie zewnętrznej kości śródstopia i zalecił kilkudniową przerwę w treningach. Nie założono żadnego usztywnienia ani opatrunku. Trener skonsultował uraz zawodnika z fizjoterapeutą ekipy niemieckiej, który na opuchliznę zastosował maści, a okolice urazu usztywnił za pomocą bandaża. Nasza ekipa ustaliła, że po powrocie do kraju Grzegorz Piekarski uda się niezwłocznie do polskiego lekarza ortopedy celem postawienia diagnozy i określenia metody leczenia.
Trzeciego dnia zgrupowania (23 pażdziernika 2007 r.) w czasie pierwszego ślizgu treningowego Ewelina Staszulonek na 18 zakręcie jadąc z prędkością około 120 km/h uderzyła w nakrywki, w wyniku czego doznała złamania kości piszczelowej i strzałkowej lewej nogi. Trener Skowroński bardzo szybko znalazł się w miejscu, gdzie zawodniczka leżała na torze i widział cały przebieg akcji udzielania pierwszej pomocy przez lekarza i sanitariuszy. Czas jaki upłynął od momentu wypadku do przyjazdu karetki, która stała przy budynku mety był stanowczo za długi. Po przeniesieniu Eweliny do karetki lekarz rozpoczął oględziny. Dopiero po interwencji naszego trenera podano zawodniczce środki przeciwbólowe. Akcja prowadzona była na tyle nieporadnie, że trener Skowroński zadał organizatorom pytanie o kompetencje ekip ratunkowych. Mimo bardzo poważnego urazu, jakim bez wątpienia jest otwarte złamanie obu kości podudzia, Ewelina Staszulonek musiała czekać około godziny na przybycie drugiej karetki, którą przewieziona została do szpitala w Susa. Po operacji okazało się, że na oddziale ortopedycznym nie ma miejsca dla naszej zawodniczki, w związku z czym po ciężkim wypadku trafiła na oddział innej specjalności.
Po powrocie do kraju trener reprezentacji stwierdził, że tor Cesana należy do najniebezpieczniejszych torów saneczkowych na świecie. Świadczyć o tym może liczba poważnych wypadków, do których doszło podczas treningów w dniach 21-23.X.2007 r. Poza dwójką Polaków złamań doznało również dwoje zawodników z reprezentacji Rosji. W związku z tym trener zwrócił się z wnioskiem, aby Polski Związek Sportów Saneczkowych podjął rozmowy z władzami FIL, dotyczące podniesienia sprawności obsługi medycznej toru w Cesanie do poziomu odpowiadającego jego trudności.
Bezpośrednio ze zgrupowania szkoleniowego w niemieckim Koenigssee kadra narodowa udała się na zaplanowane w dniach 21-23 pażdziernika 2007 r. kolejne zgrupowanie szkoleniowe do włoskiej miejscowości Cesana.
Już pierwszego dnia urazu spowodowanego upadkiem na torze doznał Grzegorz Piekarski. W związku z podejrzeniem złamania prawej nogi trener Skowroński udał się z zawodnikiem do szpitala w Susa. Po wykonaniu zdjęcia rentgenowskiego zapoproszono zawodnika i trenera na konsultację w dniu następnym, ponieważ w szpitalu nie było tego dnia ortopedy (sic!). Podczas kolejnej wizyty w szpitalu lekarz zdiagnozował pęknięcie zewnętrznej kości śródstopia i zalecił kilkudniową przerwę w treningach. Nie założono żadnego usztywnienia ani opatrunku. Trener skonsultował uraz zawodnika z fizjoterapeutą ekipy niemieckiej, który na opuchliznę zastosował maści, a okolice urazu usztywnił za pomocą bandaża. Nasza ekipa ustaliła, że po powrocie do kraju Grzegorz Piekarski uda się niezwłocznie do polskiego lekarza ortopedy celem postawienia diagnozy i określenia metody leczenia.
Trzeciego dnia zgrupowania (23 pażdziernika 2007 r.) w czasie pierwszego ślizgu treningowego Ewelina Staszulonek na 18 zakręcie jadąc z prędkością około 120 km/h uderzyła w nakrywki, w wyniku czego doznała złamania kości piszczelowej i strzałkowej lewej nogi. Trener Skowroński bardzo szybko znalazł się w miejscu, gdzie zawodniczka leżała na torze i widział cały przebieg akcji udzielania pierwszej pomocy przez lekarza i sanitariuszy. Czas jaki upłynął od momentu wypadku do przyjazdu karetki, która stała przy budynku mety był stanowczo za długi. Po przeniesieniu Eweliny do karetki lekarz rozpoczął oględziny. Dopiero po interwencji naszego trenera podano zawodniczce środki przeciwbólowe. Akcja prowadzona była na tyle nieporadnie, że trener Skowroński zadał organizatorom pytanie o kompetencje ekip ratunkowych. Mimo bardzo poważnego urazu, jakim bez wątpienia jest otwarte złamanie obu kości podudzia, Ewelina Staszulonek musiała czekać około godziny na przybycie drugiej karetki, którą przewieziona została do szpitala w Susa. Po operacji okazało się, że na oddziale ortopedycznym nie ma miejsca dla naszej zawodniczki, w związku z czym po ciężkim wypadku trafiła na oddział innej specjalności.
Po powrocie do kraju trener reprezentacji stwierdził, że tor Cesana należy do najniebezpieczniejszych torów saneczkowych na świecie. Świadczyć o tym może liczba poważnych wypadków, do których doszło podczas treningów w dniach 21-23.X.2007 r. Poza dwójką Polaków złamań doznało również dwoje zawodników z reprezentacji Rosji. W związku z tym trener zwrócił się z wnioskiem, aby Polski Związek Sportów Saneczkowych podjął rozmowy z władzami FIL, dotyczące podniesienia sprawności obsługi medycznej toru w Cesanie do poziomu odpowiadającego jego trudności.